Skip to main content

O zdrowiu psychicznym młodych ludzi mówimy coraz więcej. Lekarze psychiatrzy biją na alarm. Jest źle, ale najwyższy czas już skończyć z analizami i badaniami. Trzeba przystąpić do działania. Taka była myśl przewodnia, która zdominowała jeden z paneli dyskusyjnych podczas III Konferencji “Pacjentocentryzm” zorganizowanej przez Fundację My Pacjenci.

Wzięli w nim udział:

Aleksandra Lewandowska – dr n. med., psychiatra dzieci i młodzieży, krajowy konsultant ds. zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży

Damian Marciniak – dyrektor Departamentu ds. Zdrowia Psychicznego Rzecznika Praw Pacjenta

Lucyna Kicińska – pedagog, Instytut Psychiatrii i Neurologii

Maria Papis – mecenas w Kancelarii Rymarz Zdort Maruta

Spotkanie prowadziła Urszula Szybowicz, Prezes Fundacji Nie Widać Po Mnie.

Dyskusja rozpoczęła się od pytania o diagnozę zdrowia psychicznego młodych ludzi. Konsultant i psychiatra, Aleksandra Lewandowska poprowadziła swoją wypowiedź w kierunku konieczności działania. – O diagnozie mówimy i mówimy, i mówimy… od kilku lat co najmniej(…) I teraz mówię z pełną odpowiedzialnością, że tymi rozmowami już jestem zmęczona – podkreśliła psychiatra. – Ja naprawdę potrzebuję efektywności. Ile możemy mówić o diagnozie problemu, który został już zidentyfikowany Myślę też, że wyniki różnych badań wyraźnie pokazują, w którym kierunku powinniśmy zmierzać. Niezbędna jest przede wszystkim współpraca, m.in. w zakresie profilaktyki, bo tego nam ciągle brakuje.

Dr Lewandowska podkreśliła też, że kondycja psychiczna naszego społeczeństwa, w szczególności młodego pokolenia, znacznie się pogorszyła. Świadczą o tym chociażby niedawno opublikowane wyniki, które mówią, że u ok. 4% dzieci w wieku przedszkolnym (3-6 lat) można zaobserwować szkodliwe używanie technologii cyfrowej. Wspomniała też o tym, że ponad połowa nastolatków czuje się osamotnionych i silnie czuje deficyt  uwagi ze strony dorosłych. To, na co powinniśmy również zwrócić uwagę, to fakt, że dane te obrazują tak naprawdę kryzys w relacjach międzyludzkich. To dorośli nie radzą sobie z emocjami i to dorośli odpowiedzialni są za zdrowie psychiczne młodszego pokolenia. Stwierdziła więc, że jest to też czas, w którym my – jako opiekunowie- powinniśmy wejrzeć w głąb siebie i od tego rozpocząć działania.

Kolejną osobą wywołana do odpowiedzi była mecenas Maria Papis, którą prowadząca poprosiła o krótką analizę uwarunkowań prawnych i tego, czy legislacja pomaga nam wprowadzać zmiany, o których tak głośno mówi środowisko lekarzy psychiatrów.  – Jest to pytanie dość przekorne, wszystko bowiem zależy od tematu, który legislacja miałaby poruszyć – mówiła mec. Papis. – Nigdy nie zmienimy naszego podejścia, empatii, relacji na co dzień. Są to bardzo indywidualne kwestie.(…) Natomiast są pewne problemy systemowe zgłaszane też z różnych stron, które pokazują, że jest przestrzeń na regulacje, które ten nasz świat mogą poprawić.

Mecenas wspomniała o trzech głównych problemach, wśród których istotnym, newralgicznym i priorytetowym są luki w prawie, czyli obszary, które wymagają szybkiej legislacji. Jako przykład podała brak edukacji na temat zdrowia psychicznego w szkołach, a właściwie konieczność jej wprowadzenia. Efektywność takiej zmiany zależeć będzie właśnie od opracowanych regulacji, takich jak fakultatywność lub obowiązkowość takich zajęć, ich ilość, forma prowadzenia itp. Drugim problemem, o którym wspomniała mecenas, są istniejące regulacje prawne, których egzekwowania nie można narzucić. Jako przykład podała Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. On jest i funkcjonuje, ale kontrole NIK na przestrzeni lat pokazywały, że jego założenia są nieefektywne. Trzecią kwestią są regulacje prawne, które nie są stosowane, np. ze względu braku możliwości do ich wdrożenia.

Lucyna Kicińska z Instytutu Psychiatrii i Neurologii jako praktyk zapytana została o to, gdzie się udać i co zrobić, gdy pojawi się kryzys psychiczny. – Najważniejsze jest przeciwdziałanie jego powstaniu – podkreśliła pedagog. – Nie jest tajemnicą, że jeśli wszyscy będziemy umieli świadczyć tę pierwszą pomoc emocjonalną, jesteśmy w stanie przeciwdziałać wielu kryzysom dzieci i nastolatków oraz pomóc im w trudnych sytuacjach i napięciach.

Jednocześnie wskazała na istotny problem w organizacji sektora ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży w Polsce. – My mamy specjalistów – mówiła. – My nie mamy specjalistów, którzy chcą pracować za płacę minimalną.

Podkreśliła, że obecne zarobki w sektorze oświaty nie pozwalają pedagogom i psychologom na osiągnięcie bezpieczeństwa finansowego, co też przekłada się na cały system ochrony zdrowia psychicznego. Mówiła o tym, że istotne jest tworzenie regulacji, ale zanurzonych w odpowiednim finansowaniu. Dzięki temu finalnie mniej dzieci będzie wpadało w kryzysy. Z jej ust padło również stwierdzenie, że największym dramatem systemu psychiatrii dzieci i młodzieży jest fakt, że pierwszy kontakt z nim nieletnich odbywa się już na III poziomie referencyjnym, czyli w całodobowej, szpitalnej opiece psychiatrycznej i to zazwyczaj po próbach samobójczych.

Jako ostatni podczas panelu wypowiadał się Damian Marciniak, dyrektor Departamentu do spraw Zdrowia Psychicznego w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta, który poproszony został o wyjawienie, czym najczęściej zajmuje się Biuro: – Nie wiem, czy bardziej jestem pod wrażeniem, czy bardziej przerażony tym, co usłyszałem- mówi. – Rzecznik praw pacjenta od 2018 roku apeluje o wprowadzenie przedmiotu nauk o zdrowiu. To istotne, żebyśmy mieli edukację, profilaktykę już w szkole, gdy młodzi ludzie nie mają jeszcze kryzysów psychicznych, a mogą nauczyć się je rozpoznawać.

Skip to content