Ostatnio coraz częściej mówi się o zdrowiu psychicznym medyków nie tylko w kontekście jednostek. Integruje się też całe środowisko, aby ujawnić i zrozumieć problemy poszczególnych sektorów i znaleźć ujednolicone rozwiązania systemowe. Takie spotkania jak omawiany dzisiaj panel pokazują, że wszyscy mówimy jednym głosem, a do zrobienia jest naprawdę dużo.
Godzinne spotkanie stworzyło możliwości do polemiki na temat wyzwań, z którymi mierzy się branża. Wśród ciekawych, dość oczywistych czynników stresogennych jak charakter pracy, nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach trudnych oraz brak narzędzi do regulacji emocjonalnej i psychicznej, paneliści poruszali również mniej znane kwestie. Wymieniano brak współpracy pomiędzy zawodami i niedostateczne wykorzystanie potencjału części grup medycznych, co rodzi u ich przedstawicieli frustrację, zniechęcenie i prowadzi do wypalenia zawodowego.
Poniżej zebraliśmy najważniejsze spostrzeżenia i stwierdzenia, które padły z ust uczestników.
Paneliści
W spotkaniu online wzięli udział przedstawiciele różnych zawodów medycznych, co umożliwiło holistyczne spojrzenie na problem, a także dostrzeżenie jego zmiennych w poszczególnych grupach.
W rozmowie uczestniczyli:
Elżbieta Piotrowska-Rutkowska — Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej
Monika Pintal-Ślimak — Prezes Naczelnej Rady Diagnostów Laboratoryjnych
Magdalena Flaga-Łuczkiewicz — lekarka psychiatra, Pełnomocniczka ds. zdrowia lekarzy, zasiadająca w Naczelnej Radzie Lekarskiej, członkini Rady Naukowej Fundacji Nie Widać Po Mnie
Tomasz Dybek — Prezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów
Michał Winter — krajowy koordynator Falck Medycyna Sp. z o.o., z zawodu ratownik medyczny
Gilbert Kolbe — Przedstawiciel Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, Jutro Medical
Panel prowadziła Urszula Szybowicz — Prezes Fundacji Nie Widać Po Mnie.
Obciążenie pracą
Nadmierna liczba obowiązków, presja i odpowiedzialność są jednymi z najczęściej z wymienianych wyzwań w zawodach medycznych. – To, ile zarabiamy, absolutnie nie wpływa na nasz dobrostan psychiczny. — mówi Gilbert Kolbe, przedstawiciel Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. — Chodzi o to, jak żyjemy, jak się ze sobą czujemy, jak chodzimy do pracy i jak z niej wracamy. To bardzo mocno wpływa na wypalenie zawodowe czy na zmienność miejsc pracy. Jeśli na dyżurze jest jednak pielęgniarka i musi zapewnić opiekę 30 chorym z innymi potrzebami i oczekiwaniami, rodzi to stres i ogromne przeciążenie. Sytuację pogarsza również hierarchizacja, która nie sprzyja budowaniu zespołów.
Na te czynniki zwracała również uwagę Monika Pintal-Ślimak — Prezes Naczelnej Rady Diagnostów Laboratoryjnych. Jest to istotna grupa zawodowa sektora ochrony zdrowia, jednak niedoceniana, a także uznawana w oczach społeczeństwa za mało prestiżową. To istotnie wpływa na stan kadrowy. Obecnie w zawodzie czynnych zawodowo jest 18 tys. diagnostów, którzy wykonują badania dla 37 mln Polaków. Z tego rodzi się nadmierne obciążenie oraz presja czasu. Dodatkowo diagności również pracują w systemie zmianowym, który prowadzi do rozregulowania rytmu dobowego. Wszystkie te elementy zwiększają ryzyko wypalenia zawodowego i innych problemów zdrowia psychicznego diagnostów laboratoryjnych.
Te stresory mocno związane są z każdym zawodem pomocowym.
Niewykorzystany potencjał
Prezes Pintal-Ślimak jako pierwsza panelistka zwróciła uwagę na istotny problem niewykorzystania wiedzy i kompetencji, jaki niosą przedstawiciele tego zawodu. – Wychodzimy z trudnych studiów z ogromną wiedzą, z którą chcemy się dzielić w trosce o pacjenta — podkreślała prezes. — Nie mamy takiej możliwości, zamknięci w murach szpitala, gdy brakuje prawdziwych zespołów diagnostyczno-terapeutycznych. To jest główna przyczyna frustracji zwłaszcza młodych osób, które wychodzą z potężną wiedzą i przygotowaniem do świadczenia porad.
Z podobnym źródłem napięć mierzą się też farmaceuci. — Do tej pory widziano nas jedynie w funkcji dyspensowania leków — mówi prezes Piotrowska-Rutkowska. – Natomiast my mamy zdecydowanie większe umiejętności i kompetencje. Chcielibyśmy je wykorzystać na rzecz pacjentów.
Dodatkowo w ich przypadku, bardziej niż w innych zawodach, dochodzi do konfliktu wewnętrznego powstałego w wyniku oczekiwań pracodawców, głównie prywatnych, a etyki lekarskiej, z którymi te wymagania są niezgodne. To powoduje, że coraz więcej farmaceutów odchodzi z zawodu, a coraz mniej młodych decyduje się na trudne studia na tym kierunku. Wkrótce braki kadrowe w tym zawodzie mogą być bardzo silnie odczuwalne.
Deficyt zdolności komunikacyjnych
Także na ten problem zwróciła uwagę prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej. Jednak dotyka on nie tylko farmaceutów. Odczuwany jest w każdym zawodzie pomocowym. Do pracownika apteki pacjenci kierują pytania, których wstydzą się lub obawiają się zadać lekarzom. To aptekarze są swego rodzaju buforem bezpieczeństwa dla sfrustrowanych, przestraszonych i obolałych pacjentów.
Tymczasem fizjoterapeuci to osoby, które mają najdłuższy kontakt z cierpiącymi i to w sytuacjach bardziej intymnych. Relacje nawiązywane są na głębszym poziomie, niż ma to miejsce w przypadku szybkich wizyt diagnostycznych. To powoduje u fizjoterapeutów wyczerpanie emocjonalne, a bez odpowiednich umiejętności przywracania równowagi psychologicznej nie są w stanie poradzić sobie z obciążeniem — mimo że jest to najmłodsza grupa w sektorze ochrony. Średnia wieku fizjoterapeutów to 39 lat, a 75% to kobiety.
Brak umiejętności radzenia sobie w sytuacjach stresowych
- Praca lekarza to pasmo sytuacji trudnych, przeplatanych jedynie przyjemniejszymi momentami — tymi słowami panel rozpoczęła Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, psychiatra, specjalizująca się w zdrowiu psychicznym lekarzy.
Ta prawda jednak dotyczy nie tylko ich, ale wszystkich zawodów medycznych, w których pakiecie wpisana jest presja i odpowiedzialność za ludzkie zdrowie i życie. Tego medycy są świadomi, już wybierając ten zawód.
Jednak często nie zdają sobie z realiów. Wraz z ukończeniem studiów wchodzą na rynek i zderzają się z rzeczywistością — trudną, wymagającą i daleką od ideałów kreowanych w mass mediach i przez stereotypowe myślenie. To rozczarowanie dotyka wszystkich. – Młodzi fizjoterapeuci zderzają się z traumą — podkreśla prezes Dybek. – Przykładem jest np. praca w DPS, gdzie sytuacja, warunki i możliwości pomocy są dalekie od ideału. To boli, zniechęca i prowadzi do wypalenia zawodowego.
Deficyt umiejętności radzenia sobie ze stresem widać w szczególności u przedstawicieli „pierwszego frontu”. – Ratownik medyczny w ciągu jednego tygodnia słyszy i widzi tyle, ile niejeden nie widzi i nie słyszy przez całe swoje życie. — mówi Michał Winter. — Jeśli potrafi radzić sobie w sytuacjach kryzysowych, jest OK. Jeśli nie, wkłada te wszystkie nieprzefiltrowane emocje do swojego osobistego plecaka, który dźwiga codziennie. W pewnym momencie się on przepełnia. Wtedy dochodzi do „złamania kręgosłupa” i osoba się załamuje.
Leczenie objawowe nie przyczynowe
Tymczasem medycy nie szukają pomocy. Należy zauważyć, że diagnoza zaburzeń psychicznych przedłużona jest w tych grupach zawodowych o 6-10 lat. Zazwyczaj dochodzi do niej w momencie, gdy leczenie wymaga ostrzejszych środków — łącznie z hospitalizacją.
Magdalena Flaga-Łuczkiewicz wyjaśniała główne powody tego zjawiska. Podkreślała, że lekarz stoi po drugiej stronie barykady. Już na studiach wpaja się studentom, że mają być na stanowisku zawsze zwarci i gotowi do działania. Przekłada się to później na ich przekonanie, że choroba ich nie dotyka — lub też nie mogą sobie na nią pozwolić.
Jednocześnie medyk jest uczony pomocy, a nie proszenia o nią. Jeśli więc uświadomi sobie swój problem zdrowotny, sądzi, że, posiadając wiedzę medyczną, jest w stanie sam sobie pomóc. Tym bardziej w sytuacji, gdy jego cierpienie dotyka sfery psychicznej. Tu do głosu dochodzi bowiem strach i wstyd. — Bycie w gorszej formie psychicznej jest postrzegane jako słabość. — mówi dr Flaga-Łuczkiewicz. — Medycy próbują więc radzić sobie sami, co może przybierać różne formy.
Zawsze jest to jednak leczenie objawowe, a nie przyczynowe, co dobitnie podkreślał Michał Winter — przedstawiciel ratowników medycznych. Dla rozładowania i wyregulowania emocji mają oni do dyspozycji narzędzia pozytywne lub negatywne. W tej pierwszej grupie znajdują się sport, hobby, pasja, życie rodzinne, techniki relaksacyjne, metody oddechowe, urlopy i wyjazdy. W tej drugiej są alkohol, benzodiazepiny, opioidy. To po nie medycy sięgają częściej.
Recepta?
Ta szczegółowa diagnoza systemu opieki zdrowotnej nie mogła zakończyć się inaczej niż receptą. Grono specjalistów, praktyków i pragmatyków przedstawiło kilka realnych i niezbędnych jednocześnie rozwiązań, które:
● stworzą medykom komfortową atmosferę do pracy,
● dadzą szansę na rozwój kariery,
● pomogą w pełni wykorzystać potencjał,
● zapewnią odpowiednią pomoc psychologiczną,
● przyspieszą proces uzdrawiania całego systemu ochrony zdrowia.
Wśród niezbędnych narzędzi paneliści wymienili konieczność ścisłej współpracy przedstawicieli różnych zawodów medycznych przy rozpoznaniu choroby i leczeniu pacjentów. Tworzenie w jednostkach medycznych silnych, dobrze zorganizowanych zespołów diagnostyczno-terapeutycznych umożliwi wykorzystanie potencjału, wiedzy i kompetencji także diagnostów laboratoryjnych, farmaceutów i rehabilitantów. To zminimalizuje ryzyko frustracji dobrze wyszkolonych i przygotowanych jednostek, a tym samym zapobiegać będzie wypaleniu zawodowemu. Zespoły tego typu niosą ze sobą korzyści wielopłaszczyznowe. Przyspieszają właściwą ocenę stanu pacjenta, sprzyjają dotarciu do źródeł choroby, a następnie wdrożeniu odpowiedniego leczenia. Korzysta na nich cały system. Z tym zgodzili się wszyscy uczestnicy spotkania.
Paneliści zwracali również uwagę na potrzebę odpowiedniego podejścia do medyka jako do jednostki. Zapewnienie mu systemowego wsparcia psychologicznego pozwoli radzić sobie z emocjami po traumatycznych przeżyciach w niedługim czasie od ich pojawienia się. Zapobiegnie zespołowi stresu pourazowego. Co ważniejsze, zmniejszy prawdopodobieństwo pojawienia się zaburzeń typu depresja, uzależnienia czy fobie. Wśród narzędzi systemowej pomocy paneliści wymieniali m.in.:
● dostęp do pomocy psychologicznej udzielanej w sposób zapewniający pełną anonimowość,
● tworzenie grup Balinta.
Dr Flaga-Łuczkiewicz zwróciła również uwagę na konieczność edukacji w zakresie umiejętności miękkich, w tym także radzenia sobie ze stresem, metod redukcji napięcia i regulacji stanów emocjonalnych. Odpowiednie zajęcia powinny być wdrażane już na studiach tak, aby przygotować młodych ludzi do pracy w tych zawodach.
Panel zakończyła Urszula Szybowicz. Przypomniała założenia projektu „Programu psychologicznego wsparcia kadry medycznej” realizowanego przez Ministerstwo Zdrowia finansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój w ramach Działania 7.1 Osi priorytetowej VII Wsparcie REACT-EU dla obszaru zdrowia.
Celem inicjatywy jest pomoc kryzysowa przedstawicielom wszystkich zawodów medycznych. Udzielana jest ona w postaci konsultacji online lub stacjonarnych z psychologiem, psychoterapeutą lub psychiatrą. Ponadto w module edukacyjnym realizatorzy przygotowali szereg materiałów dydaktycznych dotyczących płaszczyzny zdrowia psychicznego medyków. Więcej informacji można znaleźć po rejestracji na stronie: psychologdlamedyka.pl
Spotkanie dostępne jest bezpłatnie pod linkiem:
https://vimeo.com/user10833683/review/870963370/3e2717e3e0
Zachęcamy do obejrzenia nie tylko przedstawicieli świata medycznego!