Skip to main content

Nasz stan zdrowia psychicznego jest alarmujący. Liczba zwolnień lekarskich z tytułu zaburzeń psychicznych w 2023 roku wzrosła o ponad 8% w stosunku do roku wcześniejszego. Także coraz więcej dzieci i młodzieży potrzebuje opieki specjalistów, a drastycznym dowodem jest chociażby 3-krotny wzrost liczby prób samobójczych w ciągu zaledwie 6 lat. System ochrony zdrowia nie nadąża za potrzebami. Nic dziwnego więc, że temat psychiatrii zajmuje coraz więcej miejsca na różnego rodzaju konferencjach i sympozjach. Nie zabrakło go także na zakończonym właśnie Kongresie Rzeczników Zdrowia.

W panelu dotyczącym psychiatrii, który miał miejsce 9 kwietnia,  wzięli udział:

Marta Golbik – posłanka na Sejm RP i wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia, przewodniczącą Komisji Stałej ds. Zdrowia Psychicznego,

prof. Janusz Heitzman – wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, pełnomocnik ds. psychiatrii sądowej przy Ministerstwie Zdrowia,

Maciej Karaszewski – wicedyrektor Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej Narodowego Funduszu Zdrowia

Rafał Kłopotowski – asystent zdrowienia w poradni asystentów zdrowienia, Fundacja eFkropka.

Spotkanie poprowadziła Urszula Szybowicz, prezes Fundacji Nie widać Po Mnie.

Panel rozpoczął dyrektor Karaszewski, który wystąpił z prezentacją na temat finansowania w sektorze psychiatrii dzieci i młodzieży. – Jeśli patrzymy na całość budżetu to w 2020 r. na opiekę psychiatryczną przeznaczonych było 3,20 mld złotych oraz dodatkowo 384 mln na centra CZP. Natomiast w 2023 roku było to już 5,3 mld na działania ogólne oraz ponad 1,5 mld na funkcjonowanie CZP. Jednak największy skok finansowania widać właśnie w wydatkach na psychiatrię dzieci i młodzieży –  z 300 mln na ponad 1 mld 67 mln złotych.

To efekt nałożenia się głównie  dwóch czynników. Z jednej strony mamy bowiem wprowadzenie podziału na trzy poziomy referencyjne, co wiązało się z koniecznością wyższego finansowania. Jednak drugim, bardziej niepokojącym elementem jest znaczny wzrost zachorowań – dwukrotnie zwiększyła się liczba konsultacji i porad, a ponad 30% ilość dzieci i młodzieży hospitalizowanych z tytułu zaburzeń psychicznych. W dużej mierze wpłynęła na to pandemia, co widać po statystykach zachorowalności przed i w trakcie lockdownu.

W dalszej części wystąpienia dyr Karaszewski mówił o ilości zakontraktowanych ośrodków, których liczba w ciągu ostatnich 4 lat od momentu wprowadzania reformy i modyfikacji systemu znacznie się zwiększyła. Na pierwszym poziomie referencyjnym jest obecnie 464 placówek, a oddziałów szpitalnych 36. Co jednak niepokojące, chociaż liczba szpitali dla dzieci i młodzieży z zaburzeniami psychicznymi jeszcze do niedawna wydawała się wystarczająca,  przy obecnym wzroście zachorowalności może istnieć konieczność ich zwiększenia.  Jednak nadal największym problemem, o którym mówił dyrektor Karaszewski, jest niedobór  placówek na pierwszym poziomie referencyjnym, które stanowią podstawowe wsparcie w kryzysie psychicznym nieletnich.

W jego  wystąpieniu pojawiły się także dane na temat diagnoz psychiatrycznych najczęściej pojawiających się u dzieci i młodzieży. Są to:

  • ogólne zaburzenia rozwoju (spektrum autyzmu)-
  • zaburzenia adaptacyjne,
  • ADHD,
  • mieszane,
  • zaburzenia lękowe.

Natomiast najczęstsze rozpoznania psychologiczne to:

  • reakcje adaptacyjne związane z sytuacją rodzinną,
  • lęk i depresja,
  • szkoła (z czego mobbing stanowi zaledwie 5% rozpoznań),
  • nadaktywność.

Krótkie wystąpienie dało do ręki dobre narzędzie do rozpoczęcia dyskusji na temat, m.in. organizacji i przyszłości sektora opieki psychiatrycznej.

Konieczność współpracy na wszystkich poziomach jako istotny element poprawy funkcjonowania systemu psychiatrii dziecięcej

Pierwszym punktem rozmowy był istotny problem komunikacji między ośrodkami z pierwszego poziomu referencyjnego, a innymi placówkami, takimi jak szkoły czy POZ, co często stanowi największy problem w realizacji świadczeń opiekuńczych, diagnostycznych i terapeutycznych w stosunku do dzieci i młodzieży. Prowadząca zapytała dyrektora Karaszewskiego, czy jako płatnik NFZ może wpłynąć na tę sytuację i wymusić większą spolegliwość szkół, nauczycieli i lekarzy oraz ich zaangażowanie w procesy leczenia. – Niestety nie mamy na to wpływu – mówi dyr Karaszewski. – Zwłaszcza jeśli chodzi o placówki edukacyjne, bo im po prostu nie płacimy. Sądzę jednak, że te problemy wynikały początkowo z niezrozumienia zmian systemowych, Resort edukacji widział pierwsze poziomy referencyjne jako po prostu poradnie psychologiczno-pedagogiczne. To mogło powodować spore zamieszanie i mylenie funkcjonalności tych dwój jednostek. Teraz powoli jest to prostowane i wyjaśniane.

Następnym punktem rozważań była współpraca na najwyższym poziomie, czyli między resortami,  o której w ostatnim czasie dyskutuje się coraz więcej. – Uważam, że współpraca międzyresortowa jest jedyną możliwością, by poradzić sobie z wyzwaniem, jakim obecnie jest zdrowie psychiczne – podkreślała posłanka Golbik. –  Jeśli chodzi o priorytety to, odchodząc stricte od zdrowia psychicznego, widzę obecnie dwa najważniejsze punkty. Pierwszym jest regulacja zawodu psychologa oraz psychoteraputy. Drugim – kontynuacja reformy psychiatrii dziecięcej. System musi bowiem funkcjonować tak, aby być jak najbliżej dzieci.

Psychiatria środowiskowa – tak czy nie

Pilotaż centrów CZP i silny nacisk na wdrożenie psychiatrii środowiskowej wielkimi krokami zbliżają się do końca. Powoli więc można (chociaż nieśmiało) wyciągać wnioski na temat efektywności tego rozwiązania. Nie mogło więc zabraknąć wstępnych opinii także podczas Kongresu Rzeczników Zdrowia. Pojawiło się więc istotne pytanie, czy psychiatria środowiskowa jest tym kierunkiem, w którym powinniśmy iść – zarówno w przypadku dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Jako pierwszy ustosunkował się do tego prof. Janusz Heitzman. Twierdzi on, że dotychczasowy system, w którym leczenie opierało się głównie na metodach izolacyjnych w placówkach całodobowej opieki psychiatrycznej był nie tylko nieefektywny, ale także nieekonomiczny. Nie zaspokajał podstawowych potrzeb pacjentów i społeczeństwa. – Obecnie dostępne technologie farmakologiczne w większości przypadków dają pacjentom gwarancję funkcjonowania w zdrowiu. Często okazuje się więc, że szpital jest niepotrzebny- wyjaśnia profesor. – Pamiętajmy także, że te najcięższe zaburzenia psychiczne stanowią zaledwie 3-5% przypadków. Większość dotyczy stresu, depresji, lęków czy uzależnień. W związku z tym ta opieka środowiskowa słusznie zmierza w kierunku, w którym my wszyscy powinniśmy ponosić odpowiedzialność za stan naszego zdrowia psychicznego.

Profesor zwrócił także uwagę na fakt, że zaburzenia zdrowia psychicznego przybrały już charakter epidemiczny. 26% osób zagrożonych jest zaburzeniami zdrowia psychicznego, które ujawnią się w trakcie ich życia i będą wymagały leczenia. Stanowi to blisko 9 mln populacji naszego kraju. Podkreślił dobitnie, że ilość psychiatrów nie jest i nie będzie w stanie obsłużyć takiej liczby pacjentów. W obliczu tych danych najistotniejsze wydaje się więc rozwijanie sposobów szybkiej, skutecznej interwencji. Tu jednak pojawia się pytanie, w jakim stopniu psychiatrzy mogą przekazać część swoich kompetencji na pierwszy poziom referencyjny, oraz jak przygotować nauczycieli do pełnienia również  roli pedagogów i psychologów. To oni bowiem powinni być pierwszymi osobami, które udzielają pomocy w kryzysie.

Profesor Heitzman mówił także o istotnych problemach, takich jak:

  • brak płynności w przepływie danych medycznych, co wymaga szeregu zmian na poziomie ustawowym,
  • konieczności nałożenia odpowiedzialności na władze lokalne w kontekście rozpoznawania potrzeb mieszkańców regionów,
  • profilaktyka, która nadal w Polsce ma charakter bierny,
  • niedobory kadrowe w szczególności w zakresie psychiatrii dzieci i młodzieży

Profesor został także zapytany o ocenę pilotażu centrów CZP, który objął 40% społeczeństwa i teraz szybko zbliża się ku końcowi. – Z pewnością możemy uznać to za sukces, jeśli mówimy o prężnie działających Centrach Zdrowia Psychicznego. – mówił profesor Heitzman – Niestety nie wszędzie tak jest .

Wspomniał także o przyszłości systemu ochrony zdrowia psychicznego oraz o konieczności ewaluacji jego funkcjonowania, co pozwoli na bieżącą ocenę efektywności wdrażanych rozwiązań.

W trakcie rozmowy wypowiedziane zostały wątpliwości dotyczące jakości CZP. Jak pokazuje pilotaż, nie wszystkie placówki były bowiem przygotowane na zmiany i nie świadczą usług na odpowiednim poziomie. To jednak problem niezwykle złożony i wielopłaszczyznowy, a jego rozwiązanie wymaga znacznie więcej czasu – Pójście teraz w kalkę i oparcie się jedynie na centrach i niczym więcej mogłoby doprowadzić do załamania systemu opieki psychiatrycznej – podkreślił prof. Heitzman.

Edukacja istotnym wyzwaniem dla profilaktyki zdrowia psychicznego

Podczas spotkania wielokrotnie wracał też temat edukacji. Paneliści zwracali uwagę, m.in. na brak wystarczającej wiedzy na temat tego, gdzie należy szukać pomocy, kto jej udziela i jakie są jej formy. Jest to istotną barierą w sięganiu po nią przy pierwszych objawach zaburzeń psychicznych. – Zwiększanie świadomości jest dla mnie najważniejszym wyzwaniem na chwilę obecna. – podkreślała posłanka Goblik.

Z innej strony kwestię edukacji poruszył natomiast Rafał Kłopotowski, asystent zdrowienia.   Z jego ust mocno wybrzmiały słowa o potrzebie szerzenia wiedzy pod kątem zakończenia stygmatyzacji osób w kryzysach psychicznych, co nadal jest ogromnym problemem społecznym. – Bez edukacji niewiele się zmieni – podkreśla dobitnie. – Stygmatyzacja tak POZ, jak i tych, którzy chorują, jest niesamowita. Potrzebujemy edukacji, która nauczy nas, że zaburzenie jest chorobą jak każda inna. Ja sam jestem takim przykładem, że z chorobą tą można żyć, i to dobrze żyć. Jeśli więcej takich modeli pojawiłoby się w przestrzeni publicznej, tym byłoby lepiej dla nas wszystkich. Chętniej będziemy sięgać po pomoc na wczesnym etapie.

Miejsce asystentów zdrowienia w systemie opartym na modelu psychiatrii środowiskowej

Asystent zdrowienia to nowy zawód, a raczej jeszcze funkcja, która pojawiła się wraz z reformą systemu opieki psychiatrycznej w Polsce. Może nim zostać osoba, która sama ma za sobą kryzys psychiczny, ale przeszła skuteczną terapię i ukończyła specjalistyczny kurs. Z założenia asystent zdrowienia miał być pomostem pomiędzy lekarzem a pacjentem, miał pomagać medykom zrozumieć potrzeby i wyzwania, z którymi mierzą się ich podopieczni. Jednak… – My na przykład nie mamy psychoterapeutów i to na oddziałach, które w teorii są psychoterapeutyczne. W związku z tym olbrzymia ilość pracy spada właśnie na nas, na asystentów, którzy mogą jedynie udzielić wsparcia. Więcej zrobić  nie możemy, bo to nie jest nasza funkcja, nie nasz zawód.  – podkreśla Rafał Kłopotowski. – To powoduje, że borykamy się z wieloma problemami od prozaicznych, takich jak brak sali do spotkań z pacjentami, po trudne, jakim jest np. czas oczekiwania na konsultacje i wizyty u psychologów czy psychiatrów.

Na zakończenie…

Debata pokazała, jak wiele jest jeszcze do powiedzenia i do zrobienia. Paneliści wskazali jeszcze kilka tematów, którym należy w kolejnych rozmowach przyjrzeć się bliżej. Należą do nich, m.in.

  • konieczność dalszych działań edukacyjnych w celu likwidacji stereotypowego postrzegania zaburzeń psychicznych,
  • mocniejsze podkreślenie i mówienie o zaburzeniach psychicznych mężczyzn, który nadal jest problemem społecznym,
  • opieka nad rodzinami osób, które chorują.

Liczymy, że znajdzie się na nie przestrzeń w kolejnych debatach.

 

Skip to content