Skip to main content

Podczas tegorocznego Kongresu Zdrowia Dzieci i Młodzieży, 29 sierpnia, nie mogło zabraknąć tematów związanych z ich kondycją psychiczną. Dane dotyczące epizodów depresyjnych, PTSD, a także zdarzeń suicydalnych w tej grupie wiekowej są zatrważające. W panelu poświęconym temu tematowi specjaliści rozmawiali, m.in. o holistycznym podejściu do dobrostanu osób nieletnich, zmianach przeprowadzonych w ramach reformy oraz wyzwaniach, które czekają nas w najbliższym czasie.

Panel prowadził red. Piotr Wójcik, a w rozmowie brali udział:

  • małgorzata Janas-Kozik, Katedra i Oddział Kliniczny Psychiatrii i Psychoterapii Wieku Rozwojowego Śum
  • Marcin Józefaciuk, poseł na sejm RP
  • dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży
  • Mariola Łobodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych,
  • Wioleta Tomczak, posłanka na Sejm RP
  • Urszula Szybowicz, prezes Fundacji Nie Widać Po Mnie

 

Dane, przed którymi nie uciekniemy

Urszula Szybowicz przytoczyła dane instytucji zarówno krajowych, jak i zagranicznych, które jasno wskazują, w jak trudnej sytuacji są obecnie dzieci i nastolatkowie, a także cały system, który musi się z tym zmierzyć.  Zaczęła mocno, przytaczając dane UNICEF, które mówią, że 19% chłopców i 16% dziewcząt w wieku 15-19 lat cierpi na zaburzenia psychiczne. – Ten sam raport podaje, że wskaźnik ten dla Polski wynosi 10,8% – mówiła. – Jednak niższy wynik nie jest efektem lepszej kondycji psychicznej naszych nastolatków. Raczej jest to konsekwencja tego. że my tak dobrze ich nie diagnozujemy, a dostęp do psychologów i psychiatrów dziecięcych jest nieco mniejszy niż w Europie. Co więcej, w naszym społeczeństwie nadal pokutuje wstyd przed pójściem do psychologa i psychiatry.

Dane te mogą być więc niedoszacowane.  Potwierdza to Najwyższa Izba Kontroli, która podaje liczbę 630 tys. osób poniżej 18 roku życia wymagających wsparcia psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry.

Prezes przytoczyła także raport Rzecznika Praw Dziecka, w którym nastolatkowie niezwykle negatywnie ocenili kontakt z dorosłymi – im są starsi, tym komunikacja jest trudniejsza i mniej efektywna. Co więcej, aż 6 na 10 dzieci postrzega swoje życie jako smutne i niewartościowe.

 

Konsekwencje zaniedbań i przełamywanie tabu

Tymczasem Wioleta Tomczak, posłanka na Sejm RP poproszona została o ocenę miejsca, jakie zajmuje problem zdrowia psychicznego na tle ogólnych zagadnień dobrostanu Polaków. – W końcu przełamaliśmy temat tabu, jakim było zdrowie psychiczne – podkreśliła. – W okresie po pandemii, kiedy nasiliły się te negatywne objawy zaburzeń czy kryzysów psychicznych, zaczęliśmy głośno mówić, że zdrowie psychiczne jest równie ważne jak to fizyczne i jest częścią holistycznego dobrostanu człowieka. Zaczęliśmy mówić o tym, że nie ma nic złego w wizytach u specjalistów zdrowia psychicznego, w proszeniu o pomoc.(…) Faktycznie jednak przez wiele lat zdrowie psychiczne nie było traktowane priorytetowo. Teraz mam nadzieję, że na stałe się to zmieni.

 

Potwierdziła to dr Aleksandra Lewandowska, która w szczególności odniosła się do konsekwencji, jakie obecnie są wynikiem licznych zaniedbań w opiece psychiatrycznej dzieci i młodzieży: – Rzeczywiście psychiatria dzieci i młodzieży była przez lata marginalizowana – mówiła – (…) Dlatego dzisiaj część oddziałów dziennych i stacjonarnych funkcjonuje jeszcze w rzeczywistości, która jakby zatrzymała się na początku XX wieku. Inwestycje w psychiatrię, czyli ponad 4 mld 200 mln złotych, to jest bardzo duże wsparcie całego obszaru. Ale też my musimy myśleć kompleksowo. Jeśli nam brakuje kadry, to nie zachęcimy psychologów, psychiatrów czy innych specjalistów do wyboru konkretnych specjalizacji, jeżeli mają kształcić się w miejscach, które są nieprzyjazne zarówno dla pacjenta, jak i dla zespołu, który tego pacjenta leczy.

 

O reformie słów kilka

Na takim wydarzeniu jak Kongres Zdrowia Dzieci i Młodzieży nie mogło zabraknąć pierwszych podsumowań reformy prowadzonej reformy. To odpowiedni czas na wnioski i podsumowania, zwłaszcza w obliczu trudnych i zatrważających danych dotyczących kryzysów psychicznych nieletnich.  – Zmiany systemowe dotyczące psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce trwają i formalnie one rozpoczęły się wtedy, kiedy rozpoczęła się pandemia, gdyż był to kwiecień 2020 roku. – tłumaczyła prof. Małgorzata Janas-Kozik. – Wówczas Narodowy Fundusz Zdrowia był po konkursie na zupełnie nowy twór, który jest ewenementem nie tylko w Europie, ale także i na świecie. Jest nim niezwykle zainteresowane WHO i stanowimy obecnie pewien wzór. Mianowicie są to środowiskowe poradnie psychologiczno-psychoterapeutyczne dla dzieci i młodzieży. Jest to miejsce, gdzie nie ma lekarza psychiatry. Ta konstrukcja wynika z dwóch powodów. Po pierwsze, jest za mało psychiatrów dzieci i młodzieży, po drugie pójście do takiego specjalisty jest nadal stygmatyzowane. Co więcej,  wiemy, że co najmniej 50% dzieci i młodzieży w kryzysach nie musi w pierwszej kolejności korzystać z jego pomocy. Dlatego odwróciliśmy piramidę świadczeń i  oparliśmy ją na innych specjalistach zdrowia psychicznego, tj. na psychologach i psychoterapeutach.

Powstanie i  funkcjonowanie I poziomu referencyjnego możemy uznać za duży sukces dotychczasowych działań w ramach tworzenia nowego modelu, Obecnie funkcjonuje ok. 500 ośrodków i nie ma już białej plamy na mapie Polski, czyli miejsc, której zabrakłoby dostępności do specjalistów na I poziomie referencyjnym.

Za kolejny sukces prof. Janas-Kozik uznała III poziom referencyjny, czyli wysokospecjalistyczne, całodobowe placówki opieki psychiatrycznej, dzięki którym coraz bardziej realna staje się deinstytucjonalizacja systemu opieki psychologicznej i psychiatrycznej dzieci i młodzieży, w której diagnoza i leczenie odbywać się ma jak najbliżej miejsca zamieszkania nieletniego pacjenta, a przyjęcie do szpitala staje się  ostatecznością. To było głównym założeniem i nadrzędnym celem reformy.

Nie brakuje jednak pól do naprawy. W głównej mierze jest to II poziom referencyjny, który obecnie wydaje się najsłabszym ogniwem. – Wiemy już, co zrobiliśmy – zakończyła prof. Janas-Kozik. – Ale mamy też świadomość – zarządy i całe środowisko – co teraz należy poprawić. W tej chwili jest czas na badanie jakości.

 

Leczenie i profilaktyka – obecne wyzwania dla systemu

O ile system opieki psychologicznej i psychiatrycznej dzieci i młodzieży nabiera już kształtu i zaczyna działać pełną parą w nowej formule. o tyle to, co wymaga teraz pracy i umocnienia, to profilaktyka, nazywana też poziomem “zero”.  – Jeśli  mówimy o profilaktyce, to mówimy już o włączeniu wszystkich resortów – podkreśliła dr Lewandowska. – Pragnę przypomnieć, że jest to ujęte w polityce państwa w odniesieniu do Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Gdyby 80% dzieci leczonych obecnie psychiatrycznie w dziennych lub stacjonarnych placówkach otrzymała odpowiednio wcześnie pomoc i wiedzę, leczenia takiego można by uniknąć.

Jednym z elementów profilaktyki jest psychoedukacja, a w niej nowy przedmiot w programie szkolnym, nad którym obecnie pochyla się cały zespół specjalistów.

Na jego rolę  zwróciła uwagę zarówno dr Lewandowska, jak i poseł na sejm, Marcin Józefaciuk, podkreślając, że niezwykle istotna w niej jest wielopłaszczyznowość rozumiana jako poruszanie różnych zagadnień. Jednocześnie zwrócił on uwagę, że przedmiot ten powinien być prowadzony przez specjalistów zdrowia psychicznego, odpowiednio do tego przygotowanych, a nie nauczycieli po kursach, którzy sami mogą nie dysponować wystarczającą wiedzą w tym zakresie.

Wśród omawianych wyzwań i problemów znalazły się też takie zagadnienia, jak:

  • problemy kadrowe i ponad 4000 wolnych etatów dla psychologów i pedagogów szkolnych,
  • większe zapotrzebowanie na specjalistów zdrowia psychicznego w placówkach edukacyjnych w związku z obowiązkiem szkolnym dzieci z Ukrainy,
  • konieczność rozszerzenia etatów w poradniach psychologiczno-pedagogicznych,
  • brak dostępności do leków populacji dzieci, które jednocześnie są dostępne w populacji dorosłych.

 

Niewykorzystany potencjał

Ciekawym zagadnieniem, które poruszono podczas panelu była możliwość wykorzystania pielęgniarek w placówkach edukacyjnych tak, jak to miało miejsce jeszcze w ostatnich dekadach ubiegłego stulecia.  – Faktycznie, w drodze licznych zmian zniszczyliśmy także to, co kiedyś było dobre – mówiła Mariola Łobodzińska, prezes NIPiP. – (…). Chociaż teraz staramy się powrócić do tamtych czasów, może być to bardzo trudne. Obecnie średni wiek pielęgniarki to 55 lat, a położnej 52. Tymczasem w szkołach zatrudnione pielęgniarki przekraczają nawet 60. rok życia. Młodzi ludzie nie widzą szansy rozwoju w placówkach oświatowych, a w wiele z nich nie ma też elektronicznego systemu prowadzenia dokumentacji, co sprawia, że badania po prostu trafiają do szuflady. 

Jednak jest światełko w tunelu. To właśnie wiedza i doświadczenie zarówno pielęgniarek, jak i położnych mogą zostać wykorzystane w nowym przedmiocie Edukacji Zdrowotnej. Jako prowadzące będą mogły na nowo zaistnieć w systemie oświaty, stanowiąc wsparcie profilaktyki zdrowia psychicznego.

Kongres zakończył się miłym akcentem. zwłaszcza dla Fundacji NIe WIdać Po Mnie. Urszula Szybowicz otrzymała nagrodę za działalność na rzecz dzieci i młodzieży. To szczególne uznanie napawa nas dumą i wdzięcznością.

 

 

 

Skip to content