To była fascynująca niedziela. Trochę martwiliśmy się, czy pogoda nie popsuje szyków, jednak zupełnie niepotrzebnie. W Biegu “Ucieknij Depresji” w Górze Kalwarii wzięło udział łącznie 350 uczestników. Świetna zabawa i szczytny cel…. Takie weekendy uwielbiamy. Fundacja Nie Widać Po Mnie była patronem przedsięwzięcia.
W pięciu różnych biegach swoje siły mierzyli: dzieci, młodzież, dorośli i osoby niepełnosprawne. Limit miejsc został wyczerpany w każdej kategorii.
Najmłodsi biegacze – urodzeni do 2017 r. – pokonywali dystans 100 metrów. W biegu wzięło udział 50 kilkulatków. Starsze dzieci (roczniki 2014-2016) również biegały na dystansie 100 metrów. Na starcie zgromadziło się 50 chętnych. Tyle samo nastolatków mierzyło się w sprincie na 200 metrów.
Rodzinny marszobieg cieszył się największym zainteresowaniem. Miejsc nie było już kilka dni po rozpoczęciu zapisów online. Brali w nim udział rodzice z dziećmi, a także osoby niepełnosprawne. Ta integracyjna część eventu okazała się też najlepszą formą zabawy. Uczestniczyło w niej 50 zawodników w różnych grupach wiekowych.
Główny bieg zaplanowany został na dystansie 5 km. Brali w nim udział dorośli. Uczestnicy uiszczali wpisowe w wysokości 30 zł, 50, zł, 70 zł i 100 zł (o kwocie decydowali sami). – Zebrane pieniądze przeznaczymy w całości na realizowanie pomocy oraz psychoedukację w zakresie zaburzeń depresyjnych – mówi Ola Nowak, jedna z organizatorek. – Jeszcze nie zdążyliśmy dokładnie policzyć, jednak już możemy powiedzieć, że całe przedsięwzięcie było sukcesem. Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. To dało nam wiatru w żagle. Liczymy, że event przerodzi się w cykliczne wydarzenie. Jako organizatorzy jesteśmy na to mentalnie i energetycznie gotowi.
Spotkanie rozpoczęło się o 10:00, a ostatni bieg o 12:15. Po tym nastąpiło uroczyste rozdanie dyplomów. Jednak każdy był wczoraj wygranym.
Fundację Nie Widać Po Mnie reprezentowała prezes Urszula Szybowicz: – To było fantastyczne przeżycie. Młodym organizatorom naprawdę należą się brawa i pokłony za perfekcyjnie przygotowane i zorganizowane przedsięwzięcia, za energię, zapał i pomysł. Spotkanie było nie tylko formą zabawy i zbiórką pieniędzy na szczytny cel. To także miejsce, w którym można było dowiedzieć się czegoś więcej o depresji, która staje się niczym plaga egipska. Niemal nie do zatrzymania. Jednak takie eventy, krzewienie świadomości i realne wsparcie mogą ten trend odwrócić. W tym roku byliśmy tylko widzami. Jeśli jednak organizatorzy znajdą siłę i możliwości na kontynuowanie przedsięwzięcia w kolejnych sezonach, mam już kilka osób, które chętnie wezmą w akcji czynny udział z ramienia naszej Fundacji.
Szykujemy więc buty i idziemy wzmacniać kondycję…