Skip to main content

Rozmowa z Szymonem i Filipem – członkami zespołu Sad Smiles

Sad Smiles nie da się zamknąć w okowach jednej muzyki. Obecnie grają ostro, mocno i dosadnie. Energetycznym brzmieniem uzupełniają głębokie słowa. Ich utwory pozbawione są wulgaryzmów, a i tak robią wrażenie. Sięgają po trudne emocje, mówią o problemach i życiu młodych ludzi.

Sad Smiles to kapela złożona z nastolatków. Średni wiek członków to 16 lat. To może być mylące, bo ich nowy singiel „Rutyna” to treść pełna głębokich przemyśleń. Zachęcamy do przeczytania rozmowy, w której dwaj młodzi ludzie totalnie łamią stereotyp zbuntowanego, nieobliczalnego i nierozsądnego nastolatka!

 

Redakcja Fundacji NWPM: Właśnie wyszedł Wasz nowy singiel „Rutyna”. Przejmujący i mocny, dotykający znacznie głębszych emocji niż tylko znudzenie, prawda?

Szymon Jarmuła: Tak. Tą piosenką chcieliśmy pokazać swoisty dualizm naszej rzeczywistości. Mówimy o tym, że życie jest piękne, a wokół tyle się dzieje i wszystko tak naprawdę może się stać. Ale my – jako młodzie ludzie – mamy jeden ogólny problem. Za dużo myślimy, za bardzo analizujemy, często skupiając się przy tym na samych negatywnych rzeczach, zdarzeniach lub też nieodpowiednich interpretacjach naszej rzeczywistości.

 

Fundacja NWPM: Chcesz powiedzieć, że ten swoisty pesymizm jest ogólną cechą wspólną dzisiejszego młodego pokolenia?

Szymon Jarmuła: Nie, to nie do końca tak. Sądzę, że jako nastolatkowie nie bardzo różnimy się od wcześniejszych pokoleń. Też mamy swoje radości i je dostrzegamy. Akurat mamy to szczęście, że dostrzegamy to piękno, które nas otacza, cieszymy się, że mamy możliwość być tu i teraz. Jednak widzimy, jak wiele – naprawdę wiele – osób w naszym wieku ma jakiś problem. Zanurzają się w nim. Są zniechęceni i przygnębienie tym, jak wygląda ich życie. Do nich chcemy dotrzeć przede wszystkim. Mamy nadzieję, że to pomoże im zobaczyć, że nie są z tym po prostu sami. Ta piosenka mówi o skrajnych przypadkach, na które chcieliśmy zwrócić uwagę.

Fundacja NWPM: Słowa „Rutyny” są mocne, głębokie i przemyślane. Wygląda, jakbyście mówili o własnych doświadczeniach…

Filip Abram: Na pewno jest w tej treści trochę z nas samych. Czasami w każdym jest odrobinę zmęczenia, znużenia i zniechęcenia. Znając te uczucia, możemy się do nich odnieść. Jednak mamy to szczęście, że żadne z nas nie było na skraju. Piosenka powstała w głównej mierze z obserwacji rówieśników – też niekoniecznie naszych kolegów. To holistyczne spojrzenie na nasze pokolenie, także poprzez pryzmat tego, co dzieje się np. w necie. Poza tym uważamy, że treści utworów nie zawsze powinny odnosić się do własnych doświadczeń. Zaburzają wówczas perspektywę i nie mogą dotrzeć z przekazem i wartościami do większej ilości osób.

 

Fundacja NWPM:  Czy ta pustka, którą czują młodzi ludzie, przygnębienie, znużenie, a finalnie depresja jest w Waszym środowisku tematem tabu? Czy młodzi ludzie potrafią już o tym rozmawiać ze sobą nawzajem?

Szymon Jarmuła: To trudne pytanie… Społeczeństwo jest teraz podzielone na grupy. Czasem wydaje mi się , że jest lepiej. Coraz więcej ludzi mówi o swoich problemach. Jednak prawda jest taka, że sporo z nich nadal trzyma swoje lęki wewnątrz. My mamy ogromne szczęście żyć wśród osób, dla których rozmowa i wsparcie są bardzo ważne. To istotne dla nas, naszych rodzin i znajomych. Komunikacja to podstawa, która buduje więź między ludźmi. Między nami.

 

Fundacja NWPM: Ja także patrzę na ten utwór jako na swoisty przekaz dla dorosłych – rodziców i opiekunów. Mylę się?

Filip Abram: Nie, nie mylisz się. Z jednej strony faktycznie chcemy uzmysłowić ludziom w naszym wieku, że ich złe samopoczucie i trudne emocje nie są niczym odosobnionym, że są inni, którzy czują podobnie. Jednak chcieliśmy dotrzeć też i do dorosłych. Głównie poprzez wymowny, mocny – wydaje nam się – teledysk. Pokazujemy w nim, że chociaż idziemy do szkoły, na imprezy, śmiejemy się, czy włóczymy po południu po mieście, to nasze życie nie jest takie kolorowe, jak dorosłym się wydaje. Chcemy uzmysłowić im, że w tym z pozoru beztroskim życiu nastolatka, wiele rzeczy nas przytłacza. A niektórzy – serio – tego nie widzą. Liczymy, że tym teledyskiem zwrócimy na to ich uwagę. Ta kompilacja słów, obrazu i mocniejszego uderzenia to swoisty manifest – głos naszego pokolenia także w kierunku rodziców.

 

Fundacja NWPM: Piosenka ma zaledwie 2 tygodnie, a już ma całkiem imponujące wyniki. 2,5 tys. wyświetleń na YouTube i ponad 14 tysięcy na Spotify. Do tego dodajmy fantastyczną reakcję słuchaczy! Zero hejtu, sam zachwyt. Trafiliście w punkt. I tu moje pytanie? Czy temat to tylko Wasz pomysł, czy jesteście także autorami tekstów?

Filip Abram: Teksty pisze Szymon – w zasadzie w 99,9% to on jest autorem naszych dotychczasowych utworów. To jego przemyślenia i obserwacje. Jeśli Szymon wpadnie na pomysł, stworzy tekst, przynosi go nam i wtedy o nim rozmawiamy, analizujemy, dopasowujemy muzykę, patrzymy, jak to wszystko nam „gra”. Zazwyczaj idealnie, bo wszyscy w zespole jesteśmy do siebie podobni. Obracamy się w tym samym środowisku i mamy niezwykle podobne spojrzenie na świat. Dlatego ja podpisuję się obiema rękami pod tym, co stworzy Szymon.

Fundacja NWPM: Zastanawiałam się właśnie nad tym też z innego powodu. Jeśli posłuchamy wszystkich Waszych utworów, to widać w nich ewolucję – nie tylko techniczną, ale przede wszystkim emocjonalną. „Rutyna” to coś zupełnie innego niż inny Wasz utwór „Każdy dzień niesie szczęście”.

Szymon: Oj! I to bardzo dobrze, że widać tę różnicę. To nasza pierwsza piosenka, którą wypuściliśmy. Napisaliśmy ją, mając zaledwie 11 lat. To szmat czasu, patrząc przez pryzmat doświadczenia, emocji i podejścia do życia.

 

Fundacja NWPM: Co Wam przyświeca?

Szymon: Muzyka to nie tylko nasza pasja. Sądzę, że to także nasza misja. Jak piszę tekst, to zawsze z nadzieją, że dotrze on do tych, którzy tego potrzebują. Liczę, że słowa zmienią coś w ich życiu, będą wsparciem, skłonią do refleksji, głębszych przemyśleń, a także pozwolą poczuć się lepiej. W „Rutynie” na przykład chcieliśmy dać wsparcie tym, którzy czują się znudzeni i puści w środku. Pokazać, że nie są sami i warto szukać pomocy.

Zauważamy także ogrom problemów, z którymi mierzymy się jako nastolatkowie. Muzyka jest naszym sposobem na walkę z tym, co widzimy. Naszą próbą zmiany tej rzeczywistości. Dlatego mówimy głośno o tym, jak jest. Wiadomo, że nie zawsze będziemy pisać o trudnych emocjach, bo życie to też radość, spokój i szczęście, ale na razie chcemy być głosem tych, którzy mierzą się z tymi trudniejszymi uczuciami.

 

Fundacja NWPM: Jak to się wszystko zaczęło? Jak udało wam się spotkać – ludziom o podobnych poglądach, podejściu i wizji muzyki, która odbiega od tego, co współcześnie pojawia się na rynku?

Szymon: Zaczęło się od tego, że ja i Tymek – nasz perkusista – chodziliśmy razem do podstawówki i do pierwszej klasy liceum. We wczesnych latach szkoły podstawowej założyliśmy z Tymkiem śmieszny duecik muzyczny. Potem poznaliśmy Filipa, w tarnowskiej szkole gry na instrumentach. Postanowiliśmy założyć zespół. Później było mnóstwo zmian osobowych, jeśli chodzi o czwartego członka naszej ekipy. Zmieniały się także nasze role np. ja na początku byłem perkusistą. Jakieś półtora roku temu znaleźliśmy Patrycję. Poszukiwaliśmy gitarzysty i basisty. Ona była wiolonczelistką, ale dla nas opanowała drugi instrument . I tak oto mamy teraz pełny skład. Jednak tak naprawdę połączyła nas przyjaźń, podobny sposób myślenia, chociaż różni nas wiele.

 

Fundacja NWPM: Co dalej? W którym kierunku będziecie iść? Zostajecie przy muzyce rockowej, czy będziecie szukać innych form wyrazu?

Filip: Oj to trudno powiedzieć. Tak naprawdę w zespole jest nas czwórka i żadne z nas nie ma ulubionej formy muzyki. Wszyscy słuchamy różnego brzmienia – od cięższego metalu, po lekki pop. Sami też nie zamykamy się na eksperymenty. Dzięki temu możemy dopasować muzykę do tego, co czujemy. Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy w przyszłości nagrali utwór stricte hip-hopowy.

 

Fundacja NWPM: Jako młodzi ludzie osiągnęliście już sporo. Zaledwie 16-latkowie, a jesteście już w Agencji Koncertowej Borówka Music, gracie sporo na żywo, nagrywacie single. Jak to łączycie ze szkołą?

Szymon: Jak najbardziej. Nie jest łatwo, oczywiście. Czasami jest wręcz brutalnie. Zwłaszcza gdy w niedzielę wracamy późnym wieczorem czy dokładniej w nocy, a w poniedziałek o 8:00 zaczynamy lekcje. Jednak to dla nas wszystkich istotne, żeby skończyć szkołę, zdać maturę, mieć inne zaplecze niż tylko muzykę. Staramy się opuszczać jak najmniej zajęć. Nie tylko z poczucia obowiązku, ale także jako wyraz szacunku dla nauczycieli. Okazują nam ogromne wsparcie w tym, co robimy, kibicują nam, wykazują się wyrozumiałością i pomocą. Dlatego nie chcemy ich olewać.

 

Fundacja NWPM: A rodzice… Nie stawiają oporu przed weekendowymi wyjazdami, próbami po nocach?

Filip: Właśnie nie. Wręcz przeciwnie. Są wspierający i wyrozumiali. Widzą, że robimy coś z pasją, ale też odpowiedzialnie i rozsądnie. Poza tym lubią naszą muzykę. Jednym z przykładów jest ojciec naszego perkusisty – Pan Leszek, który siedzi z nami godzinami w studio przy nagraniu, czy Pan Waldemar – ojciec Szymona, który jeździ z nami na wszystkie koncerty. To nasz kierowca, tour manager (czyli ktoś kto dba o to, żeby w trasie wszystko szło w zgodzie z ustaleniami agencji koncertowej) i przewodnik duchowy. Zresztą wszyscy dookoła są dla nas ogromnym wparciem emocjonalnym, za co im dziękujemy!

 

Fundacja NWPM: Czyli z rodzicami można się dogadać?

Szymon: Jak najbardziej! Trzeba być tylko szczerym i uczciwym. I umieć dbać o komunikację.

Fundacja NWPM: Gdzie będzie Was można posłuchać w najbliższym czasie?

Szymon: Grudzień jest dość intensywny. Mamy jeszcze 6 koncertów. Będziemy grać dwa razy w Krakowie – w Klubie Studio i Alchemii, w Kielcach i w Krośnie. Na przyszły rok też już mamy zaplanowanych kilka wyjazdów, na liście są m.in. Włocławek, Kostrzyn nad Odrą, Jarocin, Gorzów Wielkopolski i Pszczyna. Ostatnio zresztą gramy bardzo dużo. Mamy na koncie już blisko 90 występów!

 

Fundacja NWPM: A płyta? Coś jest w planach?

Filip: Owszem, myślimy o niej. Materiału mamy dużo. Powoli też zastanawiamy się, jak miałaby ona wyglądać. Jednak teraz skupiamy się głównie na występach na żywo i nagrywaniu singli. Płyta to duże przedsięwzięcie, bardzo angażujące czas.  Chcielibyśmy by powstała w 2024 roku, ale nie wiemy, czy to wyjdzie.  Nie chcemy sobie narzucać jakiejkolwiek presji. Jak przyjdzie odpowiedni czas, to ją wydamy.

 

Tymczasem nowego singla można posłuchać na Spotify, a pełny teledysk dostępny jest na kanale na YouTube. Zachęcamy. Naprawdę warto!

 

 

 

 

Skip to content